Cała prawda o networkingu

Ostatnio brałam udział w zagorzałej dyskusji na temat networkingu. Pewien trener biznesu powiedział, że prawdziwego networkingu doświadczył na studiach MBA, na których prowadzi zajęcia. Uważał, że tam dopiero są kontakty, które można wykorzystać i czerpać z nich natychmiastowe korzyści, ludzie są na wysokim poziomie i mogą obdarzać się jakościowymi relacjami biznesowymi. Na bazie swoich doświadczeń nie mogłam się z nim zgodzić.

Sama kilka tygodni wcześniej prowadziłam prelekcję na temat networkingu i opowiadałam swoją historię o tym jak zaczynałam pracę w działach new business, chodziłam pozyskiwać klientów i nawiązywać ‘relacje’ biznesowe na różnego rodzaju szkolenia i konferencje. Mój pracodawca oczekiwał ode mnie, że wrócę do niego z worem wizytówek…oczywiście samych wartościowych kontaktów, które w tym momencie, tu i teraz będą gotowe na współpracę z naszą firmą. Wiedziałam, czego ode mnie się oczekuję, więc w trakcie wydarzenia ‘włączałam’ swoje umiejętności networkingowe, nastawiałam się na rzeczowe rozmowy, wpychałam swoje wizytówki jak szalona. Kiedy okazało się, że swój czas ‘marnuję’ na kogoś kto nie jest naszym targetem, wykręcałam się z rozmowy i szłam polować dalej.  Gdy wychodziłam ze spotkania automatycznie ‘wyłączałam’ się z ‘networkingowego stanu’, zakładałam kaptur i słuchawki na uszy, żeby przypadkiem nikogo nie poznać.

Najgorsze, co można zrobić to nawiązywać relacje ze względu na korzyści jakie chcemy czerpać tu i teraz. Na szczęście bardzo szybko odkryłam czym naprawdę jest networking, jak to się powinno robić i co za sobą nieśnie. Stało się to gdy spadł pierwszy śnieg, ja śpieszyłam się na spotkanie z potencjalnym klientem i uderzyłam w poprzedzający samochód. Najpierw oczywiście zaczęłam załagadzać sytuację, ale przy wypisywaniu protokołu szkody zaczęłam normalną luźną rozmowę. W niedługim czasie z tym właśnie Panem zrobiłam deala życia i nawiązałam długofalową relację biznesową. Natomiast nigdy nie doszło do współpracy z potencjalnym klientem, do którego się śpieszyłam. Okazało się, że już wtedy myślał o przebranżowieniu się i zmianie pracy, a spotkanie ze mną traktował jako ‘zapchajdziurę’. Po tym doświadczeniu zupełnie zmieniłam myślenie o networkingu. Zaczęłam go traktować jako sposób na życie, stan umysłu i nieustanne działanie.

Networking to stan umysłu i sposób na życie.

Wtedy w moim życiu zaczęły zdarzać się magiczne rzeczy. Obecnie okazuje się, że nawiązane 5 lat temu znajomości z Bla Bla Car przerodziły się w dobry początek współpracy na całkiem innym polu niż wtedy działałam. Takich sytuacji w życiu miałam i mam mnóstwo. Prawda jest taka, ze nigdy nie wiesz, kogo spotkasz na przystanku autobusowym i na jakim etapie życia okażecie się dla siebie pomocni.

Mówi się, że do dowolnej osoby na świecie dzieli nas tylko 6 kontaktów!

To prawda! Sprawdziłam to! ?  Ponoć każdy zna kogoś, kto przez swojego znajomego może pomóc dotrzeć do kolejnych osób. Dlatego zachęcam do autentycznego zainteresowania drugim człowiekiem, otwartości na rozmowę, mówienie głośno o swoich celach, marzeniach i misji.  Nigdy nie wiadomo, kto o tym usłyszy i komu przekaże! Może sprzątaczka poznana na konferencji akurat zna Ryana Goslinga. Chciałabym! 😉

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *