Uważam, że książka Kobieta Niezależna to obowiązkowa lektura dla każdej kobiety i powinna być wprowadzona do bibliotek szkolonych. Jednak to inny artykuł wpłynął na moje życie. Kiedy miałam 17 lat wpadła mi w ręce tania kobieca prasa.
Historia, dzięki której wiedziałam jak nie chcę żyć
Artykuł opisywał bardzo prozaiczną historię. Młoda kobieta, licealistka poznała faceta, zaszła w ciążę, zajęła się domem, jedno, drugie, nie pamiętam czy trzecie dziecko, ale generalnie zajmowała się domem i dziećmi. Gotowała, prała, sprzątała, chadzała na wywiadówki. Dzieci rosły a ona dalej prała i sprzątała. Nie oszczędzała, bo nikt jej za to nie płacił. Proste! Nie rozwijała się, bo dom to jej praca, hobby i życie. Pewnego razu odkryła, że mąż ją zdradza. Nie mogła się doczekać aż wróci do domu żeby mu to wygarnąć i zrobić awanturę. On wrócił, ona soczyście go wyzwała, ale w pięty mu nie poszło. Zapytał tylko: „no i co? Co zrobisz jak nie masz nic. Nie masz pracy, wykształcenia, doświadczenia, dokąd pójdziesz?” i uprzejmie zapowiedział się na zupę z kochanką. Moralności tego faceta nie oceniam, ale ta Pani nie mogła rozegrać tego gorzej! I o ile artykuł ten podziałał na mnie jako skuteczny straszak i przestroga przed popełnianiem błędów oraz zachęta by wziąć odpowiedzialność za swoje życie i finanse, to nikt nie powiedział mi jak to robić. Więc błądziłam długo po omacku, wyszło całkiem dobrze, ale z tą książką Kobieta Niezależna byłoby na pewno lepiej.
Na książkę Kamili natrafiłam ok. 2-3 lata temu i przeczytałam ją po raz pierwszy. Później byłam na szkoleniu Kamili pod takim samym tytułem – atmosfera i energia niesamowita. Na sali mnóstwo kobiet niezależnych i jeszcze więcej takich, które po latach dbania o innych nagle zapragnęły powalczyć o siebie. Niesamowite historie uczestniczek i uderzająca moc prowadzącej sprawiły, że wyciągnęłam dużo pouczających lekcji.
link do sklepu: https://rowinskabusinesscoaching.com/aff/bdc/sklep/kobieta-niezalezna/
Drugi raz przeczytałam książkę w październiku. Wyciągnięcie 10 lekcji z tej książki było jednym z elementów zaliczenia pierwszego miesiąca Wyzwania Kamili Rowińskiej. Skoro już odrobiłam tę lekcję to postanowiłam, że podzielę się nią na blogu. O to moje lekcje plus własne interpretacje do nich.
1. Aby osiągnąć sukces, nie musisz być najzdolniejsza, najpiękniejsza, najmądrzejsza i mieć dobre geny i pochodzić z bogatego domu. Wystarczy, że będziesz sobą i stale robić progres
Podoba mi się to najbardziej ? Zawsze byłam przeciętna – nie za mądra, nie za ładna ? Oceniałam siebie nisko. Byli lepsi – zawsze! Ale pogodziłam się z tym, że zawsze będą! Ja natomiast muszę pracować na zasobach, które mam. I JUŻ. Pokochałam powiedzenie: Bądź sobą. Tylko wtedy nie będziesz miała konkurencji. I faktycznie, kiedy zaczynam porównywać siebie do kogoś, wyliczając że ktoś ma ‘to’ czy ‘tamto’ i dlatego na pewno jest w tym lepszy…to zaraz sobie myślę, że nie ma ‘tego’ czy ‘tamtego’ – co mam ja! I od razu zastanawiam się jak mogę te cechy wykorzystać najlepiej.
2. Miarą mojego sukcesu są trudności, które przezwyciężyłam
Hell yes! Jeśli przychodzą dni, kiedy uważasz, że nic ci się nie udało, to przypomnij sobie ile sukcesów odniosłaś, ile razy udało ci się wstać, otrzepać po porażce i iść dalej. Ja na swoim koncie mam wiele trudnych chwil, o wszystkich wie tylko jedna osoba na świecie i pewnie długo nie przyznam się do nich publicznie, ale żyje, mam się naprawdę całkiem dobrze i jestem z siebie dumna.
3. Ten kto ma więcej energii wygrywa! Energii ma więcej ten kto szanuje zdrowie
Dokładnie. Niedawno zrozumiałam, że moje złe samopoczucie najczęściej wynikające z błędów żywieniowych nie pozwala mi w pełni korzystać z własnych zasobów. Odstawiłam nabiał, cukier, zboża. Czuję się o niebo lepiej i jestem zdecydowanie bardziej energiczna, proaktywna i pozytywnie nastawiona.
4. Droga do mistrzostwa to proces i wymaga pokory, cierpliwości i systematyczności. To co wyróżnia mistrzów to nieustanny progres
To prawda sukces nie spłynie na ciebie z nieba, niestety trzeba na niego pracować. Mam takie zboczenie, że często obserwuję ludzi pracujących w obsłudze klienta. Większość zachowuje się jakby byli tam za karę. Często od ludzi mi towarzyszących słyszę argument: „za 1500 zł też by Ci się nie chciało”…błąd! Moja pierwsza praca była za 680 zł (staż) i chciało mi się. Kolejna za 1500, następna za 2000 zł. Zawsze powtarzałam, że nie jest tak że ktoś da Ci stanowisko żebyś mógł się wykazać i pokazać, że jesteś super i nadajesz się do wielkich rzeczy. Najpierw Ty musisz się wykazać żeby ktoś zaoferował ci coś więcej: awans, inne obowiązki, wyższą pensję. Też mam gorsze dni, ale przez 10 lat pracy z klientem nigdy nie byłam chamska, nieuprzejma, niepomocna. Nigdy nie powiedziałam po prostu ‘nie wiem’ jak nie znałam odpowiedzi na jego pytania. Powiedziałam, że się dowiem i wróciłam z kompletem informacji. Doskonaliłam swoją sztukę komunikacji, kształciłam się w zakresie sprzedaży i obsługi klienta, motywowałam się kiedy ktoś mnie ‘objechał’ przez telefon. Wiedziałam, że muszę być cierpliwa.
5. Inwestycja w rozwój osobisty to podstawa
Coś o tym wiem, naprawdę wydaję krocie na rozwój osobisty i naukę . Mam to szczęście, że temat sprzedaży, psychologii i biznesu to nie tylko moja praca ale i hobby, więc mimo tych inwestycji jakoś udaje mi się spiąć budżet do kupy ?
6. Negatywne przekonania na temat pieniędzy mogą nas ograniczać
Wewnętrzne przekonania na temat posiadania pieniędzy mogą sabotować nasze działania w dążeniu do niezależności finansowej. Wpojone często przez rodziców i otoczenie przekonania, że na przykład: pieniądze zarabia się ciężko. Jak ktoś zarabia dużo to często kosztem czasu dla rodziny. Kobieta spełniająca się zawodowo nie jest dobrą matką. Ludzie bogaci są aroganccy. Pieniądze szczęścia nie dają. Warto spisać wszystkie przekonania jakimi karmili nas najbliższy i je zweryfikować i zmienić.
7. Moje nowe i ulubione przekonanie. Pieniądze nie przychodzą trudno. Przychodzą łatwo, tylko trzeba pracować mądrze a nie ciężko
8. Oszczędzam pieniądze i odpowiedzialnie nimi zarządzam
Polecam zapoznać się z zarządzaniem budżetem domowym według Harr Eker’a – system opisany w książce. Ja się zawsze dziwie, że jak kobieta jest ‘pod kreską’ to potrafi na rodziną uroczystość zrobić obiad z trzech dań za 30 zł, a jak jest przy kasie to wyda wszystko, co do grosza. Niestety jest tak, że wiele z nas wydaje wszystko co zarabia. Niestety trzeba się nauczyć, żyć poniżej kwoty jaka wpływa co miesiąc na nasze konto. Ja wiem, że nie ma sprawy jeśli zarabiamy dużo, ale trzeba pamiętać, że nikt od razu nie zaczął zarabiać melonów a jednak jakieś grosze odkładał.
9. Kobiety sukcesu biorą odpowiedzialność za swoje życie i finanse. Nie zrzucają odpowiedzialności za to na innych
Wiem, że nie mam dzieci i nie wiem jak to jest tonąć w pieluchach, ale naprawdę znam mnóstwo kobiet, które nadal dbają o swój rozwój będąc matkami. Narażę się, ale uważam, że to kwestia wyboru i że wygodne jest zrzucić odpowiedzialność na mężczyznę za utrzymywanie domu. Kobieta może wtedy zająć się domem, nie musi wychodzić rano do ludzi i myć włosów, szef się nie czepia, nie trzeba stać w korkach. Ona może myśleć i mówić o sobie, że poświęca się dla rodziny.
10. Ważna jest umiejętność segregowania i delegowania zadań
Te zadania, które do nas nie należą lub nie pomagają nam wypracować większej stawki godzinowej możemy asertywnie delegować komuś innemu. Jeśli chodzi o sprawy rodzinne dzielę obowiązki miedzy członków rodziny. Wszyscy domownicy są równi w prawach i obowiązkach.
I na koniec bonus. Zaczęłam straszakiem i skończę straszakiem.
11. Nic nie trwa wiecznie
Zdrowie, miłość i pieniądze. I o ile nikt w dniu ślubu nie myśli o tym, że mąż zakocha się w koleżance z pracy, to i tak warto się zastanowić, czy wyłącznie jemu powierzyć dbanie o finanse.
Książkę możecie kupić tutaj
A tutaj link do szkolenia: tutaj
Kto z Was czytał książkę Kamili? Zgadzacie się czy nie? Macie jakieś własne wnioski?